Korzenie
Początki smoczych łodzi sięgają kilku tysięcy lat wstecz. Co roku w Chinach, na brzegach rzeki Jangcy, u progu pory gorącej, kiedy to ludność trapiły susze i epidemie – odbywały się obrzędy przebudzenia śpiącego dotąd Boga – Smoka. Ów władca rzek i mórz sprowadzać miał zbawcze deszcze, dzięki którym obfite plony oddalały widmo głodu i chorób. Obrzędy, w formie zmagań zdobnych łodzi, pociągały za sobą liczne utonięcia, co traktowano jednak jako należną bóstwu ofiarę.
Chińska legenda
Ponad dwa tysiące trzysta lat temu, w sercu Chin, rzeka Mi Lo była świadkiem śmierci Qu Yuana - poety i cesarskiego doradcy. Wówczas nikt nie zdawał sobie sprawy, że była również świadkiem narodzin tradycji, która przerodziła się w sport.
Na skorumpowanym dworze cesarskim Qu Yuan był uczciwym człowiekiem, który chciał poprawić los zwykłych ludzi. Zausznicy cesarza nienawidzący zmian i zazdroszczący Qu Yuanowi łask i popularności uknuli intrygę, która pozbawiła Qu Yuana cesarskiego zaufania i doprowadziła do wygnania go z dworu. Zrozpaczony poeta rozpoczął swoją wędrówkę po prowincjach, zapisując w swych wierszach smutek jaki trawił jego duszę.
Jego wędrówka trwała wiele dni i nocy, aż pewnego dnia przyszedł nad brzeg rzeki Mi Lo i rzucił się w jej nurty. Nie wiadomo dlaczego to zrobił. Być może nie mógł znieść smutku i samotności, jakie nosił w sercu, a może nie mógł ścierpieć swej bezsilności wobec systemu.
Rybacy, którzy widzieli jego desperacki czyn, pospieszyli mu na ratunek. Bijąc w bębny by odstraszyć głodne ryby i wiosłując wściekle próbowali uratować poetę. Na próżno! Qu Yuan utonął, a jego ciało nie zostało odnalezione. Na pamiątkę tej tragedii każdego roku urządzane były wyścigi łodzi. W ten sposób narodził się sport, który podbił serca nie tylko Chińczyków, ale także ludzi innych kultur.